26.6.09

Dyktafon zostanie w szufladzie

Siedziała zawsze w fotelu i mówiła zdrowaśki, a jak nie zdrowaśki, to wiersze, które pamiętała z czterech klas podstawówki sprzed dziewięćdziesięciu lat. Tylko z czterech, bo przez wojnę zamknięto szkołę. Włączała telewizor i narzekała, że prezydent znowu narobił hałasu, a zwolennicy Radia Maryja to banda kretynów.

Pytała kiedy przyjadę z dyktafonem, bo ona już powoli będzie się z tego świata zbierać. Zamierzała jeszcze przeczytać książkę, która miała powstać na podstawie jej wspomnień.

Kolejka powoli posuwała się do przodu.
- A ja to panią widziałam w telewizji! - Pochwaliła się moja prababcia Regina w języku sprzed zbudowania wieży Babel, żwawo pociągając osobę z przodu za rękaw. - Bardzo ładnie pani śpiewa.
- Właściwie to jestem mężczyzną, ale i tak bardzo dziękuję - odpowiedział Michael Jackson w tym samym języku.

PS. Dla odmiany.

21.6.09

Misa Criolla

Pewien niedawno odkryty pisarz napisał, że każda kobieta rano czegoś szuka. A to portfela w przepastnym kosmosie swojej torebki, a to kluczyków od samochodu, w moim przypadku teczki z nutami, która - przysięgam! - była wczoraj na biurku, ale w nocy widocznie zachciało jej się turystyki. Ze wstydem przyznaję, że spełniam kryterium żeńskości tegoż pisarza.

Jeśli spieszysz się rano szukając teczki z nutami lub ciał niebieskich zagubionych w czerni torebkowego nieba, to pamiętaj: nie włączaj radia na last.fm.

Bo pożre cię niedźwiedź.



Mimo fatalnej akustyki i obecności najgorszego sopranu w Jenie (czyli mnie), koncert podobno się udał.

W ogóle wszystko się udaje. A najcudowniejsze jest, kiedy wracam zmęczona i ze zdartym gardłem po kilku godzinach śpiewania, otwieram skrzynkę i znajduję tam długi list po polsku, od Kogoś, kto zna tajemnicę Wielkiego Wozu nad ogniskiem. Czytam go, a gwiazdy odbijają się w herbacie.

18.6.09

Strajk

Trwa Bildungsstreik. Niemieccy studenci nie chcą płacić czesnego, nie podoba im się też podział na studia dwustopniowe. Demonstranci są bardzo kolorowi i sympatyczni, nastawiają głośne reggae, okupują trzy sale wykładowe i puszczają z okien bańki.

Jak to, chcecie płacić czesne? Chcecie wyrzucać pieniądze na bzdurne pomysły państwa? - dziwi się Anna. Nie, mówię, chcemy takie fajne akademiki i stołówki jak u was, i native speakerów od wszystkich możliwych języków. I dobrze by było gdyby najlepsi profesorowie jednak nie uciekali z Polski (albo na prywatne uczelnie) kiedy tylko nauczą się angielskiego.

Jasne, że nie chcę płacić czesnego. Ale chcę wrócić do domu i żeby w domu było tak jak tu, żebym uczyła się rzeczy potrzebnych i nowych, a nie przestarzałych pierdół, a po drodze z centrum komputerowego na szwedzki ze Szwedem mogła wstąpić na smaczny wegetariański obiad do stołówki, za który zapłaciłabym elektroniczną legitymacją.

I do cholery, mam dosyć ciągłego tłumaczenia się, dlaczego nie idę/nie byłam/nie pójdę na demonstrację. Prawie wszyscy znajomi demonstrowali. Z owcą wymalowaną na plakatach i hasłem, żeby nie iść za stadem.

15.6.09

Gwóźdź

A jednak nie wytrzymałam blogowej abstynencji. Wszystko przez Calendulę i forum Gazety.pl.

Ja: właśnie czytam jaka jest najseksowniejsza część ciała mężczyzny
Calendula: pokaż!
Ja: "z myślącym mózgiem to już ideał. Tak, tak - mózg obowiązkowo musi być. I jeszcze jakby miał wszystkie zęby (zadbane) to już coś"
Ja: wyobrażasz sobie ten mózg z zębami?
Ja: albo: "duże owłosione uszy"
Ja: "Pęcherzyk żółciowy- musi być odpowiedniego kształtu i wielkości. Jak jest nieładny, to facet odpada w przedbiegach. "
Calendula: dobre kryterium
Ja: "mózg! Dorodne, obficie pofałdowane półkule "
Calendula: iii tam. To może być zwodnicze
Calendula: lepiej pęcherzyk albo nerki
Calendula: jak ma zdrowe nerki to można przynajmniej sprzedać i zarobić
Ja: a jutro spotkam się z Y.
(Tu opowiadam, jakie liczne przymioty ma Y. i co czyni go tak niezwykle atrakcyjnym.)
Calendula: a co z pęcherzykiem żółciowym?
Ja: na pewno ma duży owłosiony pęcherzyk żółciowy w uchu
Calendula: i pofałdowany.

(...)

Ja: a wiesz ze jak wpisałam w google "mózg z zębami"
Ja: to mi wyszło jako pierwsze zdanie:
Ja: "gwoździem w mózg. myjmy zęby"

5.6.09

Pies

Nie ma sensu prowadzić bloga, na którym nie mam nic do przekazania oprócz cukierkowych, płaskich opowiastek z życia. Starczy tej wazeliny. Nie jest dobrze i mam dość udawania, że jest. Może lepiej byłoby pisać gdzieś anonimowo, w miejscu niedostępnym dla pewnych osób?


Swoją drogą, polecam książki Johnstone'ów. Rysunki wydają się niesamowicie trafne.