
Bucha we mnie rządza przynależności do stada bio-ludzi, ale chyba się nie nadaję: już pierwszego dnia jeżdżenia rowerem holenderskim w kozackich spodniach udało mi się zjednoczyć z matką ziemią. (Nabawiłam się stygmatów na dłoniach i jednego dużego stygmatu na kolanie. Było nawet nieźle, bo w ramach odszkodowania dostałam od miłej pani truskawkę.)
Tak, podoba mi się ten styl, chociaż jest lanserski i sztuczny jak wszystko inne. Z braku widocznej prawdy wolę się uczepić jakiegoś ładnego kłamstwa.
PS. Dzieci śmierdzą.
3 komentarze:
E tam sztuczny. Ważne, żebyś robiła to, co chcesz i co lubisz, nie? ;)
Dzieci to ohydne, rozwrzeszczane pasożyty.
Kłamstwo ma krótkie nogi, a dzieci są cudowne! :)
tak. dzieci śmierdzą.
Prześlij komentarz