Pewien niedawno odkryty pisarz napisał, że każda kobieta rano czegoś szuka. A to portfela w przepastnym kosmosie swojej torebki, a to kluczyków od samochodu, w moim przypadku teczki z nutami, która - przysięgam! - była wczoraj na biurku, ale w nocy widocznie zachciało jej się turystyki. Ze wstydem przyznaję, że spełniam kryterium żeńskości tegoż pisarza.
Jeśli spieszysz się rano szukając teczki z nutami lub ciał niebieskich zagubionych w czerni torebkowego nieba, to pamiętaj: nie włączaj radia na last.fm.
Bo pożre cię niedźwiedź.
Mimo fatalnej akustyki i obecności najgorszego sopranu w Jenie (czyli mnie), koncert podobno się udał.
W ogóle wszystko się udaje. A najcudowniejsze jest, kiedy wracam zmęczona i ze zdartym gardłem po kilku godzinach śpiewania, otwieram skrzynkę i znajduję tam długi list po polsku, od Kogoś, kto zna tajemnicę Wielkiego Wozu nad ogniskiem. Czytam go, a gwiazdy odbijają się w herbacie.
Jeśli spieszysz się rano szukając teczki z nutami lub ciał niebieskich zagubionych w czerni torebkowego nieba, to pamiętaj: nie włączaj radia na last.fm.
Bo pożre cię niedźwiedź.
Mimo fatalnej akustyki i obecności najgorszego sopranu w Jenie (czyli mnie), koncert podobno się udał.
W ogóle wszystko się udaje. A najcudowniejsze jest, kiedy wracam zmęczona i ze zdartym gardłem po kilku godzinach śpiewania, otwieram skrzynkę i znajduję tam długi list po polsku, od Kogoś, kto zna tajemnicę Wielkiego Wozu nad ogniskiem. Czytam go, a gwiazdy odbijają się w herbacie.
3 komentarze:
Pożycz niedźwiedzia, mam kogoś, kogo chcę rozszarpać na strzępy.
Btw. nie ma mnie na gadu do końca tyg. I składam papiery na tłumaczenia na UW :>
pięknie :)
ten niedzwiedz jest niesamowity! :)
Prześlij komentarz