19.9.08

Za 10 dni

W mowie wprowadzającej do wykładu mistrza Wu Bonga, Peter powiedział mniej więcej tak: dziś kończy się Kyol Che, więc niech ten moment nie będzie dla was szczególny. Jeśli zapamiętasz tę chwilę jako szczególną, ona zostanie z tobą. Tak możesz stworzyć sobie demona. Wspomnienia szczególnie dobre albo szczególnie złe staną się twoimi demonami i będą cię gonić, a ty będziesz musiał przed nimi uciekać.

Śniło mi się, że żegnałam iluzje. Przytulałam je mocno i całowałam, a one odpływały i widziałam jak umierają tonąc w wielkim morzu. Trudno mi było wypuścić je z objęć; były ciepłe, miękkie i odpowiadały mi pocałunkami. Obudziłam się.

(
BUM!!! Jakie jest prawdziwe imię Buddy?)

Nie mogę nigdzie zagrzać miejsca. Mieszkałam w akademiku z Michałem, potem przez kilka dni u kolegi kolegi, teraz przeprowadziłam się na tydzień do Jaśka. Nie będzie mi już smutno, kiedy się stąd wyprowadzę. I tak cały świat jest jednym kwiatem, a mój dom jest we mnie. Stworzyłam wiele demonów i gonią mnie wspomnienia, ale wykłady w świątyni zen sprawiają, że uczę się myśleć inaczej. Coraz częściej udaje mi się zaakceptować wszechobecną ulotność, żyć chwilą, nie martwić się o wieczność. Stopniowo zamieniam One Art E.Bishop na ten wiersz:

nie przywiązuj się tak mocno
do własnego odbicia

odbicia są zmiennymi rybami
w lustrze Heraklita*

Ty, który/a czytasz tę notkę: czy jest teraz coś, co mogłabym dla Ciebie zrobić? A może dusisz w sobie coś co chciał(a)byś mi powiedzieć? Zrób to, powiedz to teraz, bo nie ma wieczności i jedynie brak wieczności jest wieczny.

Chyba zaczynam rozumieć zen. Tak, myślę, że zrobiłam krok do przodu.

Dopisane:
Trafiłam dzisiaj na II Forum Polskiej Współpracy Rozwojowej, w praktyce targi wolontariatu okraszone muzyką folkową. Cały Nowy Świat był zajęty przez mniej więcej setkę stoisk różnych fundacji. Zatrzymałam się przy grupie Synapsis, wspierającej osoby z autyzmem. Przy okazji kupiłam czareczkę do herbaty z Pracowni Rzeczy Różnych, zakamuflowaną pod nazwą świecznik ceramiczny, żeby - tak sobie wymyśliłam - pić z niej zieloną herbatę podczas zazen. Zauważyłam, że przypisuję szczególne znaczenie zwykłej rzeczy, więc kiedy tylko znalazłam się w kuchni, nalałam do niej czegoś innego. Stosowanie zen w życiu jest trudne jak cholera, ale przynajmniej mój nowy świecznik do herbaty okazał się niezłą czareczką do piwa.

*J.Baran,
Do pięknej przeglądającej się w lustrze, fragment

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Teraz nie. Może kiedyś się odważę.

fraupilz pisze...

Nie ma kiedyś! Teraz!