21.11.08

Hefalump w potrzasku

Szok kulturowy to dołek, do którego wpada się z rozpędem i powoli z niego wyjeżdża. Tak też zresztą wygląda jego wykres: jak sinusoidalna pułapka na hefalumpy.

Pierwsze stadium to euforia – udało mi się tu przyjechać, jest tak ładnie, i ten piękny język! Później następują pierwsze nieporozumienia i konflikty. Trzeba sortować śmieci, nie wolno się spóźniać, a jak się spóźniasz i nie sortujesz, to masz problem. Zjeżdżasz po sinusoidzie jak po zjeżdżalni, aż znajdziesz się w punkcie, w którym łzy same cisną się do oczu i chce się natychmiast wracać do swojego kraju, gdzie wszystko jest zrozumiałe, bezpieczne i przewidywalne.

Złapany w pułapkę hefalump wsiadł do prawie pustego tramwaju. Na następnym przystanku wszedł okołopięćdziesięcioletni pan, żwawym krokiem skierował się w moją stronę i zaczął mi machać przed nosem jakimś zielonym papierem, krzycząc na mnie w dialekcie. Wydawało mi się, że to kontroler, więc zaczęłam grzebać w torbie, nerwowo szukając karty miejskiej. Pan poczerwieniał na twarzy, zabulgotał jak czajnik, zaś z uszu para mu buchła, po czym nakrzyczał na mnie w dialekcie jeszcze głośniej. W końcu zrozumiałam, że pożąda mojego miejsca z krzyżykiem, bowiem nie podoba mu się żadne z trzech wolnych miejsc z krzyżykami tuż obok. Nie chciałam robić wioski w obcym kraju, więc przeprosiłam i ustąpiłam. Przez resztę jazdy pan mierzył mnie wzrokiem bazyliszka, a ja udawałam, że czytam książkę do fonetyki.

A skoro jestem na samym dnie dołka, to teraz powinno już być tylko lepiej. Taką mam nadzieję.

1 komentarz:

Mroophka pisze...

najgorsze, że jak wrócisz, przeżyjesz jeszcze raz to samo. Tylko dwa razy ciężej. Bo obowiązki, obowiązkami, ale jest też wiele wygód w tych innych kulturach. Mnie już zaczyna denerwować fakt, że w Polsce nie dostanę obranych i pokrojonych ziemniaczków, zapakowanych w wystarczające porcje dla jednej osoby, albo, że chleb nie pleśnieje po tygodniu, a mleko ma ważność do marca (ah te środki konserwujące). Albo zachowania same w sobie. Nie wydaję mi się, żeby w domu Tir przepuścił mnie na pasach, a samochody ustępowały pierwszeństwa na rowerze.
Wszystko ma dobre i złe strony.
Pozdrawiam ^^