29.12.08

Z niebieskiego notesu

1. Nie nadaję się na Indiankę. Yerba mate to straszne paskudztwo, a od tykwy już pierwszego dnia odpadło denko. Zielsko pachnie jak coś, co kiedyś zaproponowano mi u dalekich krewnych i grzecznie odmówiłam, a smakuje jak coś, co smakuje tylko w sesji*. Podarowałam sobie nietrafiony prezent.

2. Jadę do Warszawy spotkać się ze znajomymi.
Lubię mieć przesiadkę w Nasielsku. Kończę jedną podróż i zaczynam drugą, dzięki czemu wydaje mi się, że jadę krócej. W dodatku pani w kiosku - przez wycieczkę do kiosku o mało się nie spóźniam na następny pociąg - wygląda jak słowiańska bogini płodności. Ktoś powinien wyrzeźbić ją w kamieniu.

3. Ciastko w kształcie Buki.

Upieczone specjalnie dla mnie.

4. Z postanowień noworocznych:
Pojadę do Szwecji. Pójdę do opery. Zdobędę własną lirę korbową. Nauczę się porządnie czytać nuty. Zdam co najmniej jeden egzamin na certyfikat z języka obcego. Znajdę lepszą pracę.
Jak co roku postanawiam też, że zmienię się. Tylko jeszcze nie wiem, w co.

5. Która rzeczywistość jest prawdziwa: ta, którą widziałam przez stare okulary zgubione na dworcu w Nasielsku? Czy ta, którą widzę w nowych i od której kręci się w głowie? Czy ta bez okularów – może świat jest taki miękki i niepotrzebnie nadaje mu się ostre krawędzie jakąś "korekcją wzroku"?

*Dopisane: odkryłam sposób na yerbę. Wylewam pierwszy napar, piję dopiero drugi, zrobiony na rozmoczonych fusach. Nadal pachnie i smakuje jak wędzone siano, ale już daje się wypić.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jak juz sie zmieniac to najlepiej w dynie...

Mjaszczur pisze...

Mój ulubiony dżinista twierdzi, ze według dżinistów żadna z postrzeganych przez nas rzeczywistości nie jest prawdziwa, bo mamy zbyt brudne dusze, żeby ją dostrzec. Dopiero jak czytanie w cudzych myślach stanie się dla nas czymś tak oczywistym jak oddychanie, dopiero wtedy możemy zacząć myśleć o postrzeganiu rzeczywistości jako takiej.

I jak zdarzy Ci sie przyprasować do czegoś "Coexist" to wyślij zdjęcie :)